~~Narrator~~
Gdy Ross machnął ręką w gniewie, zdarzyło się coś dziwnego. A mianowicie... szklanka, która stała na stoliku na drugim końcu sali, zbiła się, a woda wylała się na kable, przez co cała aparatura podłączona do ciała Rikera, przestała działać. Oczywiście lekarze szybko ją naprawili, ale braci najbardziej zastanawiało to, jak Ross to zrobił.
- Ty, ja mam moooc...- stwierdził zadowolony młodszy.
- Hahaha, jasne.
- Więc jakim cudem tamta szklanka się zbiła?
- Woda była za ciężka- zażartował sobie Riker.
- A drugi raz się uda?
- Nie- odpowiedział ze sztucznym uśmiechem.
- Ale jesteś... Patrz- rozkazał Ross i zaczął jakieś wygibasy odwalać.
- Ross, uspokój się. Wszystkie muchy już zabiłeś, chodź.
- Ugh...
- Nie "ughhhaj" mi tu, tylko c'mon.
- Dobrze, mamusiu- warknął osiemnastolatek i wyszli ze szpitala.
~~Laura~~
W domu zadzwoniłam do swojego lekarza. Już jutro będą mi zdejmować gips, YAY! W końcu będę mogła sobie pojeździć na rowerze, jupi! Tylko szkoda mi tych znajomych Becky... Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby Vanessa zginęła... a oni stracili dwóch braci. Dobra, muszę coś zjeść, bo już mi w brzuchu burczy. Podeszłam do lodówki, ale powiało pustą. Wzięłam z komody trochę pieniędzy i pokuśtykałam do supermarketu niedaleko. Włożyłam do koszyka kilka jabłek, płatki, mleko, masło, chleb, Nuttellę, szynkę i dwa jogurty.
Pech chciał, że przede mną w kolejce do kasy, stał jakiś dziadek, co nie umie liczyć. Jeszcze zapłacił samymi drobnymi, kasjer to liczył, dziadyga cały czas coś paplał i bla bla blaa.. Gdy w końcu zapłaciłam za zakupy, do sklepu wpadli jacyś dresiarze. Chciałam szybko wyjść, ale jak zniknęłam za supermarketem, jeden mnie dopadł.
- No, mała, czemu uciekasz...Możemy się zabawić- szepnął chłodnym głosem, zagradzając mi drogę.
- Przepuść mnie- warknęłam i postanowiłam go wyminąć. Niestety, ale wyrwał mi kule, więc się przewróciłam.
- Laska, tutaj nikt nas nie widzi, możemy to zrobić szybko i bez krzyku, albo będzie bolało. Wybieraj.
- Weź mnie, człowieku zostaw w spokoju!- krzyknęłam i nagle znikąd zerwał się silny wiatr. Zaczęło kropić... w pewnym momencie, gdy ten dresiarz się do mnie zbliżył, niedaleko, dosłownie metr od niego, walnął piorun, aż się przewrócił.
- What the... co ty zrobiłaś!?
- Nic!
- Ciebie kurwa nawet deszcz omija, liście też! Jesteś wariatką!- stwierdził i odbiegł. Pozbierałam swoje zakupy i wtedy pogoda się ogarnęła. Zdezorientowana wróciłam do domu..
Oczami Rossa:
Riker został w domu, a ja "poszedłem z Rocky'm" do sklepu. Tyle, że on o tym nie wiedział, ale mniejsza o to. Gdy tak szedłem, usłyszałem głos tamtej dziewczyny "Zostaw mnie w spokoju!", więc postanowiłem sprawdzić, co się dzieje. Wszedłem w taką uliczkę i tam zobaczyłem dresiarza, który chciał jej coś zrobić, kule wyrwał, ona się przewróciła itd.. Troszkę się wkur... zdenerwowałem, gdy dowiedziałem się o czym myśli i nawet nie wiem jak, ale sprowadziłem mini huragan. Nie mogę niczego dotykać, ale panuję nad pogodą... Hmm.. no fajnie.. Czyli ta szklanka, to moja sprawa... A Riker mi nie wierzył. Ludzie nie wierzą w cudy, a my jesteśmy jednym z nich...
Postanowiłem iść za tą Laurą i zobaczyć gdzie mieszka. Głowę miała pełną myśli typu "Co to miało być? Ale miałam szczęście... Ten gość chciał mnie zgwałcić! Nie widzi, że o kulach chodzę i mam rękę w gipsie?" I tak całą drogę marudziła. Wszedłem za nią do białego domku i zacząłem oglądać jego wnętrze. Ściany i rolety były jasnoniebieskie, a meble dębowe. Zmaterializowałem się piętro wyżej i spojrzałem na zdjęcia na ścianach.
~~Laura~~
Gdy rozpakowałam zakupy, postanowiłam zadzwonić do Van.
ROZMOWA TELEFONICZNA:
Vanessa- Część młoda!
Ja- Nie jestem już taka młoda... Ale cześć. Tęsknię za tobą.
V- Lau? Ty ćpałaś? Czego chcesz?
J- Czy jak dzwonię, to od razu muszę coś chcieć? Nie mogę pogadać ze moją kochaną siostrzyczką?...
V- Nie, nie możesz. O co ci chodzi?
J- Ugh.. no dobra, masz mnie. Przyjedziesz w ten weekend?
V- ..... O co ci chodzi?....
J- Po prostu chcę, żebyś przyjechała. Nudno i pusto bez ciebie.
V- No wiem, całą zabawę zabrałam ze sobą.
J- I ta twoja szczerość...
V- Nie lubię kłamać, dziewczynko.
J- No fajnie, fajnie. A tam u ciebie są fajni faceci?
V- Zajebiści.
J- AAA, Nessa się zakochała!
V- Pffff.. Coooo???! Nieee, wcaaale..
J- Vanessa?
V- Tak mi na imię, słucham.
J- Opowiadaj!
V- A będę mogła z tym chłopakiem przyjechać?...
J- Ale obiecaj, że w nocy będziecie cicho.
V- Zgoda! Dziękuję, PA.
J- Papa.
Rozłączyłam się i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam laptopa i postanowiłam coś obejrzeć, bo nudziło mi się. Wybrałam "Gwiazd Naszych Wina" i tak mi zeszły dwie godziny. Oczywiście zużyłam paczkę chusteczek, a jak... Potem zamówiłam pizzę, obejrzałam dwa inne filmy i poszłam spać.
Obudziłam się między drugą, a trzecią. Miałam wrażenie, że ktoś stał w rogu pokoju, a potem zniknął. Nie mogłam już zasnąć. W pewnym momencie poczułam nieprzyjemny chłód po lewej stronie ciała, a okna były pozamykane. Poza tym, nie dość, że nikogo obok mnie nie było, to jeszcze czułam na szyi oddech. ALE NIKOGO NIE BYŁO, TYLKO JA..............
~~~~~~~~~~~~~~~~
Nuda, nuda, wieje nudą. Nie zaśnijcie przy czytaniu. Ten rozdział jest chyba najgorszy. Podziękujcie Ewelinie Kuleszy, że go skończyłam :D Thx, morderco lizaczgów ^^
Klaudia
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńWcale nie nudny...
Ty chyba nie dostałaś jeszcze w łeb za głupoty, Nie?
Czekam na next <33
Ps. Zapraszam do mnie-
~~http://r5andmaranosistersandourfriend.blogspot.com/
~~http://nic-nie-jest-wiadomo-r5laurainni.blogspot.com/
Dla mnie super :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co dalej ;)
Czekam na nexta :)
rozdział jak zwykle wspaniały :3 naprawdę świetnie piszesz :D czekam na nexta i zapraszam do siebie :D http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/ i http://zycie-r5-w-przyszlosci.blogspot.com/ :) pozdrawiam ♥♥♥
OdpowiedzUsuńŁał! Twój blog jest moim ulubionym :3 Rozdział jest strasznie super! To Ross leżał obok Lau? Miłego wieczoru
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, czekam na next :)
OdpowiedzUsuńMorderca lizaczgóf wcale nie pomógł XDD
OdpowiedzUsuńSuper:)
OdpowiedzUsuńZajebisty Rozdział:) Czekam na next!!
OdpowiedzUsuńI jak chcesz to wpadnij na mojego nowego bloga (jak na raźie jest prolog) raura-love-and-r5.blogspot.de
Nie chcę poganiać, ale kiedy będzie nowy rozdział?? :)
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga. Jest dla mnie naprawdę idealny.
OdpowiedzUsuńPisane pięknym stylem i ze zdolnościami.
Mam nadzieję, że rozdział będzie niedługo.
Kocham, pozdrawiam, i życzę dużo weny
Klaudia K.
Destiny
Nice :D pacz tu : http://polskoniemieckapoziomka.blogspot.de/
OdpowiedzUsuńSorki za spam, ale ten blog jest wart przeczytania.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
http://this-is-us-story-raura.blogspot.com/
Kiedy bedzie next ♥
OdpowiedzUsuńKiedy next???????????????????????????
OdpowiedzUsuńCześć mam pytanie czy mogłabyś/moglybyscje zaprosić mnie do bloga a rossie bo naprawdę go umielbiam a ten rozdział jest super pa
OdpowiedzUsuńJuż jest publiczny, wcześniej był w "naprawie" jakby, ale jest już ok.
UsuńOk już nawet przeczytałam rozdział jest świetny
UsuńWow tylko tyle mogę powiedzieć twój blog jest niesamowity kocham go po mimo że jest tak mało rozdziałów chciałabym przeczytać nasteny mam nadzieje ze dodasz nie dlugo nawet jesli mineło troche czasu od poprzedniego rozdzialu
OdpowiedzUsuńCzekam z nie cierpliwością na nexta i zycze ci weny
No hej. Cudowny rozdzial ;) kiedy next ??
OdpowiedzUsuńSiedze tu dniami i nocami, i nadal nie ma rozdziału ;( zraniłaś me uczucia.
OdpowiedzUsuńNie no, taki żarcik. He! Smieszny zarcik.
... Nie smieszny ....
Nastepny rozdzial chcieć to marzenie me jest. Nic nie piszesz, daj jakies odznaki zycia, cos sie dzieje ??? Plis pisszz cos. Nie mowie od razu ze rozdzial. Ale napisz ze zyjesz , ze juz masz wenę ( a propo's Życzę weny;D ) i piszesz kolejny rozdzial. Prosze ;(. No to cześć ;D pisz pisz. ...